
 |
A tu prawie-że-wiosną powiało. I po-zimiem. O tej porze mam zawsze pewien kłopot natury obyczajowej. Bo tak czeka się na tę wiosnę, tak się ją wytęsknia w sobie, że nagle ta zima jest dyskredytowana, zła - jakbyśmy jej nic dobrego nie zawdzięczali. Jakby nie była przecież piękna. Tak jest zawsze wtedy...
|