poniedzielski.pl
 
 
 
 
 
 
BA
nowa płyta, nowy program


aktualności
 
 
 
 
 
 
 
więcej aktualności
   
Galerie



© 2009 Andrzej Poniedzielski
Wszelkie prawa zastrzeżone.
     

PONIEDZIELSKI



...nie jestem ani poetą, ani twórcą... Mam szereg wyrzutów sumienia, bo nie traktuję tego ciagle poważnie. Owszem, piszę, i to czasem za pieniądze. Czyli traktuję to dość profesjonalnie. Tylko..., że jak nie piszę na zlecenie, to raczej nie piszę wcale. Myśle że na twórcy czy poecie spoczywa pewien obowiązek tworzenia. On powinien ten talent wykorzystywać, bo to niewykorzystywanie może się potem zemścić na nim i... na narodzie... Ja nie mam takiej skłonności, żeby wyjść, jak mówi poeta na suchego przestwór oceanu i obwieszczać Państwu jakieś prawdy. Czasem sobie coś pozapisuję, czasem więcej, czasem mniej - nie ma tego dużo - tak, że bez jakiejś fałszywej skromności byłbym przeciwny nazywaniu mnie aż tak...
 
Z wieczoru autorskiego w dn. 22.12.2008 r.
 
 
 ...wydaje mi się pewną nadczynnością epoki nazywanie mnie poetą. Piszę utwory wierszowane - to jest poezja użytkowa. W „Stacyjce Zdrój” tłumaczę się z tego terminu, mówiąc, że poeta użytkowy jest jak pies myśliwski niepraktykujący...
 
...moją postawę życiową określam jako kontrolowany autyzm. Jest mi potrzebny do tego, żeby coś napisać, wymyślić, zrobić lub zwyczajnie, żeby nie zwariować. Ale jest takie niebezpieczeństwo, że jestem czasem wśród ludzi, ale tylko Ci, którzy bardzo dobrze mnie znają, wiedzą, że mnie tam nie ma. Nauczyłem się tak odgradzać, czymś przeźroczystym, nawet mnie stamtąd słychać, widać, ale jakoś mnie nie ma...
 
...bolesnym stykiem z rzeczywistością jest zakłamanie człowieka, rozumiane jako odprawianie pewnych jasełek, wpadanie w rodzaj słabego teatru, udawanie rzeczywistości. Widzę człowieka, który niechby się rozpłakał, niechby coś zrobił, ale w momencie kiedy wpada w estetykę kiepskiego serialu, to strasznie mnie to boli. Zawala mi się wtedy cały świat, całe człowieczeństwo i okazuje się, że to wszystko psu na budę...
 
Z wywiadu „Śmiech to zjawisko ostateczne” Igi Gierblińskiej i Edyty Hetmanowskiej. Tygodnik „Przegląd”. nr 28/2009